- autor: benios34, 2009-09-12 13:29
-
MKP Wołów 0-1 MSP Śląsk Wrocław
Mądrość boiskowa, gra, skutecznośc i sedziowie to wszystko składa się na końcowy wynik dziś ponownie zabrakło skuteczności ale i sędziowie...
Sędziowie dzisiejszego spotkania byli "ślepi". Średnia wieku sędziów to 70 lat - starość też radość. Ale dlaczego swoim idiotycznym sędziowaniem zabierają radosć z gry piłkarzom obu ekip... Brutalne faule puszczali mimo oczu, a sytuacje w których faulu nie było gwizdali raz po raz. Gdy Emanuel Stańczyk chciał odebrać piłkę rywalowi to sędzia odgwizdał faul i dał mu żółtą kartkę, i wszyscy zastanawiali się za co. Nie ma co już pisać o "sędziach-fryzjerach" ponieważ ponownie zawiodła skutecznosć. Piotr Hryszkiewicz zmarnował kilka naprawde 100% a nawet 10000% sytuacji, no ale zdaża się bo chłopak robił całą grę w środku. Przejdzmy do poszczególnych faz meczu.
I połowa:
Juniorzy MKP Wołów wyszli na ten mecz bardzo zmobilizowani jednakże kilka pierwszych minut grali tak jakby wystraszyli się nazwy ŚLĄSK WROCŁAW. Goście rozgwyali piłkę w środku jednakże szybko ją tracili a my zamiast ja poszanować to wybijaliśmy na oślep. Po kilku minutach gra się ustabilizowała i to już juniorzy MKP byli stroną przeważającą. Wołowianie rozprowadzali piłkę w środku jednakże albo źle dogrywali a jak już była akcja to niecelnie strzelali. Śląsk stwarzał sobie małogroźne sytuacje jednakże po naszym błędzie gdzie Damian Ziemlicki wyrzucił piłkę reką do Kamila Miłkowskiego a ten stracił ją w banalnie prosty sposób padła pierwsza bramka dla Śląska, dodajmy że pierwsza i ostatnia zarazem. Jeszcze kilka naszych ataków, piotr Hryszkiewicz sam na sam, blokowany strzał na długi słupek więc uderza po krutkim lecz niecelnie. Pierwsza połowa kończy się prowadzeniem gości.
II połowa:
Druga połowa rozpoczeła się od ataków MKP jednakże bezskutecznych. Gracze z Wrocławia kontrowali także bez skutku. Dodajmy do tego ze w drugiej połowie sędziowie zaczeli się "bawić", dawali kartki za nic a fauli nawet nie gwizdali. Jak był róg dawali piątki i na odwrót. Juniorzy starali sie bardzo o tego gola i Piotr Hryszkiewicz miał sam na sam z bramkarzem, strzelił i bramkarz wybił piłke przed siebie, Piotr juz na leżąco przestrzela pustą bramkę gości... Następne akcje stwarzały sobie oba zespoły ale bez zagrożenia bramki. Ponownie Piotr Hryszkiewicz sam na sam i ponownie fatalnie nad bramką Śląska. Pod koniec gra się bardzo zaostrzyła, kilka głupich fauli a sędzia nie wiedział co się dzieje. Do końca meczu żadna z druzyn nie zdobyła już bramki i mecz zakończył się skromnym ale zwycięstwem Śląska.
MKP Wołów 0-1 MSP Śląsk Wrocław II